Jego wysokość komin

Jego wysokość tkwi jeszcze w wieku niemowlęcym, ale już wiadomo, że zajdzie wysoko, ba, najwyżej ze wszystkich bracikominów w Polsce, a kto wie, czy nie w Europie: wystrzeli smukłą sylwetką w niebo nad Jaworznem na wysokość trzystu metrów. Kariera jego poprzedników-rekordzistów w Sierszy i Rybniku — skończyła się na 260 metrach. Komin elektrowni Jaworzno III dopiero raczkuje, ale wszyscy odnoszą się doń ze szczególnym szacunkiem.

 

Emitowane przez elektrownię pyły i gazy nie będą spadać na najbliższe okolice elektrowni grubą warstwą, lecz rozrzedzone i rozdmuchane przez wiatr powędrują przynajmniej o pięćdziesiąt kilometrów dalej. Oczywiście, jest to tylko półśrodek, ale do tej pory nie wymyślono ostatecznego sposobu na oczyszczanie gazów i pyłów, pozostałych po spalaniu węgla...

A spalać go będzie nowa elektrownia sporo, bo prawie dwa wagony w ciągu godziny.

Trzeba więc myśleć o odpowiedniej konstrukcji komina. Trzysta metrów! Ta liczba musi działać na wvobraźnię, bo taka na przykład wieża mariacka ma owych metrów zaledwie 81, a i tak wydaje nam się ho, ho. jaka wysoka (można porównać na rysunku obok).

 
Custom Modules
 
 

Chodzimy z inżynierami krakowskiego Przedsiębiorstwa Budowy Pieców Przemysłowych wokół czegoś, co przypomina kopiec Krakusa, gęsto opleciony rusztowaniami, a co nazywa się prozaicznie stożkiem komina. Stożek z dnia na dzień wygląda bardziej solidnie i krzepko rozparty na fundamentach, w które władowano sześć i pół tysiąca metrów sześciennych żelbetu. Ta masa musi udźwignąć stożek i wychodzący z niego komin, który powstanie dzięki spiętrzeniu 5,5 tys. m sześciennych żelbetu i miliona sztuk cegieł.

Trochę kręci się od tych liczb w głowie już tu, na dole, a jak zniosą to ci, którym przyjdzie układać owe cegły i wlewać beton w szalunki na wysokości kilkuset metrów?

Sprawa jest o tyle prostsza, że komin buduje się w zasadzie od wewnątrz. To znaczy, że w jego środku ustawiona jest konstrukcja z rurek żelaznych. Lekka, ażurowa niemal, ale mocna, która rośnie wraz z kominem. Konstrukcja — przytwierdzona co dziesięć metrów kotwami do ścian komina— dźwiga również dwie windy: towarową i osobową, wywożące ludzi i sprzęt na podest najwyższy, gdzie wlewa się między szalunki beton, dobudowując nowy odcinek komina.

Im wyżej — tym średnica komina jest mniejsza: u podstawy stożka ma 19 metrów. U wylotu będzie mieć zaledwie jedenaście. Kiedy więc skończy się ostatni kawałek, położy ostatnią cegłę, założy instalację odgromnikową i pięknie oświetli cały interes, żeby lotnikom nie przeszkadzał — ktoś z załogi, a będzie to najprawdopodobniej mistrz Eugeniusz Wiecha lub Alfred Wołek — zatknie na kominie wielką wiechę.

Będzie na pewno wiał wiatr, bo na tej wysokości zawsze wieje, komin nieco chwiać się będzie i kiwać w kierunku prostopadłym do kierunku wiatru (dlaczego dzieje się właśnie tak, nie potrafię wytłumaczyć, choć mi tłumaczono długo i zawile).

* Koszt całej „operacji Jego Wysokość Komin” wyniesie ponad 40 mln zł. * 60-osobowa załoga budowlana wznosić będzie przeciętnie 1,25 metrów bieżących komina na dobę. * Choćby nawet wiał nad Polską południową nie wiedzieć jaki tajfun, kominowi nic się nie stanie, bo może odchylić się od pionu nawet metr. * Wkrótce przybędzie kominowi-rekordziście bliźniak: 300-metrowy komin w Hucie Katowice.

To wszystko najprawdopodobniej będzie powiedziane za kilka miesięcy. Na razie dyrektor Przedsiębiorstwa Budowy Pieców Przemysłowych, które w ciągu 25 lat swego istnienia wzniosło już w Polsce kominy o łącznej wysokości 10 kilometrów, oprowadza nas po krawędzi betonowego „kopca Krakusa” i wzdycha: — Tak sobie myślę i myślę, że nasze dzieci będą miały paskudny kłopot z rozbieraniem efektów naszej pracy. Ciekawe, co też zrobią z tymi tysiącami ton żelbetu i cegły?

Agnieszka M.